Hahahah, cześć ludzie♥
Zabawna sytuacja, znowu to już tyle czasu. Dokładnie 2 miesiące i 6 dni od ostatniego posta...
Nadrobi się, mam nadzieję, w jakiś cudowny i magiczny sposób.
Jak się macie po świętach? Ja w wielkim skrócie umieram na coś związanego z jedzeniem.
Nie wiem co to jest, ale wiem, że dużo tego. Mój domowy fundusz schudł 23 grudnia, ktoś mi zawinął w poznańskim browarze stówkę, polecam uważać;* Poza tym dopadła mnie nuda, aż sprzątnęłam w pokoju i zrobiłam kolaż zdjęciowy na ścianie;p
Już jakieś dwa tygodnie temu zrobiłam sobie własny klimat z lampek choinkowych na ramie łóżka. Prezentuje się to przemagicznie, polecam taki dizajn:*
Pochwalę się Wam jeszcze moimi zdolnościami kulinarnymi, które udokumentuję dopiero za kilka dni, bowiem piekłam... tęczowy tort♥
Może i efekt piorunujący nie był (i wyglądowo i smakowo), zniszczyłam blachę, zmarnowałam ze trzy spody biszkoptowe, to i tak nie żałuję i mam zamiar zrobić go jeszcze raz za chwilę, pełna doświadczeń z ostatniego pieczenia.
Także tego, ja lecę do kuchni, a Was zostawiam z piosenką na playliście u górze bloga. Ma klimacik, przyznajcie:*